niedziela, 26 października 2014

Salon urody terapią na raka.

Jestem pod wrażeniem kobiety,która rozumie bo przeżyła to,chylę głowę i choć to biznes tyle w nim empatii,i samej siebie....przeczytajcie same wywiad z niezwykłą kobietą,mnie on dodał wiary w życzliwość ludzi i bezinteresowność.....A oto wstęp:



W perukach z japońskiego tworzywa, z siatką białkową imitującą naturalny wygląd skóry można wyglądać jak przed chorobą.



Żółtą albo siną twarz pokryć fluidem i pudrem.



Specjalnym markerem pociągnąć od szablonu kreskę brwi.



Wytatuować brodawkę na zrekonstruowanej piersi.



- Klientka potrafi powiedzieć, że mamy produkty do niczego. Mnie takie zachowania nie denerwują - zaznacza Joanna Wiszniewska, właścicielka salonu urody na terenie szpitala onkologicznego. - Wiem, gdzie jestem


Przy chemioterapii pacjentki czują się źle. Słaniają się na nogach, wymiotują, łysieją, tracą brwi i rzęsy. Skóra robi się papierowa. Ale mimo wszystko może warto się umalować, zadbać o siebie? Dobry wygląd może poprawić samopoczucie, dodać energii, zmotywować do działania - uważa Joanna. - Lubię to nazywać rehabilitacją kosmetyczną.


Pomysł na onkosalon piękności narodził się podczas zajęć w Szkole dla Pacjentów Onkologicznych i ich Rodzin. Przy okazji remontu szpital wygospodarował lokal i dwa lata temu ogłosił przetarg. Wygrała Joanna Wiszniewska - makijażystka, manikiurzystka. Wcześniej dla pacjentek onkologii prowadziła zajęcia, jak dbać o siebie.



Przed lustrem klientka przymierza peruki. - W której mi lepiej? - pyta cicho męża.



Mąż rozsiadł się w fotelu: - Długo jeszcze? W każdej wyglądasz jak przez okno.



- Pan pozwoli za drzwi - nie wytrzymuje Joanna. - Jak panu tak ciężko spojrzeć, czy ta, czy ta, to proszę stać przy samochodzie.


Kiedy klientka szlocha, Joanna przesuwa drewniany parawan.



Albo przychodzi inna klientka z mężem. - Chcę się ogolić - mówi cicho. A potem z kanapy podnosi się mąż, siada w tym samym fotelu i mówi: - Poproszę to samo.




 A oto właścicielka tego pięknego salonu Pani Joanna Wiszniewska




Piękna kobieta Agnieszka, zgrabna, włosy blond, przyjeżdża z drugiego krańca rozległego Szczecina, żeby zrobić odrosty.

Czy jakiś komentarz przychodzi Wam do głowy?

2 komentarze:

  1. Miło było poznać chociaż wirtualnie Panią Agnieszkę :) Pozdrawiam :

    OdpowiedzUsuń
  2. Długo szukałam aż znalazłam.Bliska mi koleżanka ma raka. Jest bardzo dzielna. Fantastyczny blog , jest o wszystkim dosłownie co może nas spotkać w życiu, od pasji po chorobę ale bez użalania się. Jula musisz być optymistyczną osobą, motywujesz mnie.Beja K.

    OdpowiedzUsuń