wtorek, 30 września 2014

I hope that you can see my point of view.....

 Filc powstaje dzięki wełnie. Wełna jest najważniejszym surowcem do robienia ubrań. Pozyskuje się ją z wielu zwierząt, różni się wyglądem i właściwościami. Najbardziej popularna i najtańsza jest wełna owcza - choć wiele tu zależy od gatunku owiec, z których jest otrzymywana. Do grupy ekskluzywnych wełen zaliczamy tę pozyskiwaną z wigoni, kaszmir i moher pochodzące od kóz oraz angorę z królików

Filc wełniany składa się z wełny owczej, której włókna zostają zagęszczone do stałej struktury bez dodania substancji sklejających.

Wełna owcza Merynos (merino), o najcieńszych włóknach, ma puchową strukturę i jest pozyskiwana z rasy hiszpańskich merynosów, dziś hodowanych głównie w Australii i Nowej Zelandii. Wykorzystywana w butach, swetrach, skarpetach, bieliźnie oraz ubraniach sportowych. Lanolina zawarta w owczych włóknach ma właściwości antybakteryjne i termoregulacyjne (sprawdza się w temperaturze od 20 do -20 stopni). Łączona jest z jedwabiem oraz kaszmirem w ubraniach luksusowych - płaszczach i garniturach, oraz z syntetycznym poliamidem w bieliźnie sportowej. A teraz trochę historii:Filc jest zjednym z najstarszych wyrobów włókienniczych wytwarzanych przez ludzi,prawdopodobnie starszym od tkactwa.Ślady filcu znaleziono na terenie dzisiejszej Turcji a takąe w wiecznej zmarzlinie na Syberii.
Filc jest wciąż wytwarzany przez nomadów do wyrobu dywanów,namiotów i ubrań a także do codziennego użytku jako klasyczne jurty,czy też wyroby pod turystów,np dekorowane papcie. Czego się jeszcze można spodziewać po tym materiale?Wyobraznia ludzka nie ma granic,zobaczcie same jakie "cudeńka" cieszą nasze oczy i opróżniają kieszenie.








A oto propozycje na jesień,czyż nie inspirujące i ciepłe?







A ja jednak wolę......zrobić coś sama.Poznajcie Panią Annę ,artystyczną duszę,która projektuje,wykonuje,prowadzi firmę i kursy nauki filcowania.Stara się być na bieżąco z aktualnymi trendami panującymi na świecie.Nie to jednak mnie fascynuje ale sama sztuka dla sztuki,zrobienie od podstaw i poznanie technik.Tak to wygląda w realu.......





poniedziałek, 29 września 2014

I found myself in the soup.....


Pięćdziesiąt plus jako dwa w jednym,małżeństwo herbaciano kawowe!
W Ustce jest wiele miejsc, które mają swój dobry klimat, gdzie można się spotkać i porozmawiać przy kawie i cieście. Ale jest jedno miejsce szczególne, dla mnie niezwykłe, którego nie da się jednoznacznie określić. To „Herbaciarnia Galeria” 
Jana i Elżbiety Nagórny.Pan Janw był instruktorem tańca. Prowadził zespoły taneczne, które zdobywały laury i wyróżnienia na wielu konkursach, różnych szczebli, bo był niezwykle utalentowanym choreografem. Czynił tam wiele innych rzeczy, bo miał i do dzisiaj zachował duszę artysty.
Z żoną założyli  herbaciarnię. Ale nie tylko jako punkt sprzedaży, lecz miejsce, gdzie można kulturalnie spędzić czas. Zaczęli więc od wystroju wnętrza, które ze smakiem i znawstwem zaaranżowali. Wstawili tam stare meble, niektóre poprzerabiali. Rzuca się w oczy lada do sprzedaży i ekspozycji najróżniejszych ingrediencji, pomalowana ręcznie w piękne wzory, a naprzeciwko niej cała ściana z odsłoniętej ponad stuletniej cegły, z nieuzupełnionymi szparami i ubytkami. Na jej tle stoi regał z dziesiątkami słojów herbaty. Na ścianach wiszą stare szafki, a w nich dziesiątki akcesoriów do parzenia i picia herbaty. 

W tym uroczym pomieszczeniu można napić się lub kupić 240 rodzajów herbat! Są też jej mieszanki okazjonalne, którymi można poprawić sobie nastrój, są również specjalne na życzenie.
Ale w herbaciarni  jest też raj dla kawoszy, do których i ja się zaliczam. Zastaniemy tam 12 gatunków kaw czystych i 30 smaków kaw aromatycznych, a także akcesoria: kafeterki do jej parzenia i wspominane już naczynia. Dla łasuchów są pyszne ziarenka w czekoladzie. W ogóle jest tam multum różnorodnych łakoci. Zawsze jest też ciasto: szarlotka, sernik i ciasto ze śliwkami, podawane na gorąco, z pieca nie z mikrofalówki. To już domena gospodyni Pani Elżbiety,  która je własnoręcznie wypieka. Sprawuje też pieczę nad Winiarnią, mieszczącą się w osiemnastowiecznej piwnicy pod Herbaciarnią. Można tam zaznać smaku 220 gatunków wina oraz specjalnych alkoholowych mieszanek, np. „siekierki”. Nazwa rzeczywiście adekwatna do skutków jej działania, więc zalecałabym ostrożność w tym przypadku.
Coś dodać?coś ująć?
Jeśli tam wróce a wrócę to jak zwykle będę codziennie na pysznej kawce i pogawędce.









sobota, 27 września 2014

A guzik.....!

To tak jakby potocznie.
Do guzików nie przywiązujemy zbyt dużej uwagi na codzień,choć potrafią urozmaicić,wzbogacić,uatrakcyjnić naszą garderobę.Jaka jest jego historia?Zobaczmy.....

Został znaleziony na terenie dzisiejszego Pakistanu. Mieszkańców tych terenów nazywamy Cywilizacją Doliny Indusu. Jego wiek szacuje się na 5 tysięcy lat. Pierwsze powstawały głównie z muszli. Na samym początku swojej drogi, guziki szły w parze z pętelkami. Obszyty nicią otwór w materiale, czyli ni mniej, ni więcej tylko dziurkę, wynaleziono dopiero w połowie XIII wieku. Czyli wyjątkowo późno, biorąc pod uwagę początki samego guzika. 
Guziki  traktowano jako przedmiot zdobniczy, wręcz biżuteryjny. Istniały nawet konkretne prawa, które restrykcyjnie wskazywały kto i jakie guziki może nosić. Ludzie z niższych grup społecznych mogli wykorzystywać tylko te metalowe lub powlekane materiałem.
W dzisiejszych czasach najpopularniejsze są guziki z dziurkami, w średniowieczu używano guzików na nóżce. Guzik z dziurawą wypustką na tylnej stronie pozostawiał całą przestrzeń awersu wolną na wszelkiego rodzaju zdobienia.
Ceny guzików były astronomiczne. O statusie materialnym zaczęły świadczyć nie tylko metry zbytkownych materiałów zużytych do uszycia strojów, ale również ilość tych drobiazgów wszytych w ubrania. Rachunek był prosty - im więcej guzików tym większy skarbiec, a co za tym idzie i pozycja społeczna.

Do czego jeszcze możemy wykorzystać guziki?Zobaczcie,mślę,że  spodoba się Wam parę pomysłów !