poniedziałek, 3 marca 2014

Bez pasji życie jest szare i nieciekawe!


Hmmmmmmmmmmm....Długo myślałam czy powinnam coś dodać tak od siebie,od serca,z przemyśleń? 
Nie sądzę jednak,Pani Ela zrobiła to w swoisty sposób i niech tak zostanie.
Zapraszam na spotkanie,choć zdjęcia niestety słabej jakości ONA sama dopełni całość......
Oto i Ona!
Mam 60 lat i nazywam się Elżbieta Nawrocka. Od urodzenia mieszkam w Łodzi.
Ukończyłam Liceum Ogólnokształcące .
Z zawodu jestem kreślarzem maszynowym. 
Pochodzę z dość ciekawej rodziny ,gdzie najważniejsza była miłość do ludzi, zwierząt, i 
umiłowanie do muzyki. Mój kochany tatuś ,rdzenny krakowianin o wielkich zasadach ,
wpoił mi miłość do muzyki. Był melomanem muzyki poważnej.
Kiedy miałam 12 lat prowadzał mnie do filharmonii ale nie tylko,
ponieważ jego siostra stryjeczna była dość znaną aktorką -Maria Malicka.
Często więc jeszcze jako dziecko biegałam za kulisami, otoczona duszą aktorską. 
Ojca brat ,Stanisław Malicki, był malarzem również krakowskim. 
To byli ludzie o wielkiej duchowości ,którzy wpłynęli na mój charakter. 
W domu rodzinnym przeważnie rozbrzmiewała muzyka poważna a stary gramofon uderzał w dźwięki 
starych przedwojennych płyt z Hanką Ordonówną i wieloma wspaniałymi śpiewakami. 
Jako dziecko miałam wspaniałą opiekę,którą stworzyła mi również babcia Helena.
Czytała wszystkie bajki jakie tylko istniały. Później kiedy nastały projektory
organizowała w domu seanse wyświetlania ich. To było coś wspaniałego ,coś co podziałało na 
moją wyobraźnię. 
Mój tatuś często recytował wiersze i robił mi pokaz cieni używając swoich dłoni. 
To było coś cudnego...Zdolności do muzyki przejawiałam mając 6 lat.
Śpiewałam na głos piosenki często zmyślając słowa-zostało mi to do dzisiaj. 
Moje zaś rysunki w szkole były zawsze w pierwszej trójce.
Dwa lata grałam na pianinie ,później nauczyłam się grać na gitarze.
Właściwie w każdej dziedzinie jestem samoukiem. Jednak dopiero od paru
lat zaczęłam malować farbami akrylowymi. 
Uwielbiam szkicować ludzkie twarze: dorosłych i dzieci. 
Piszę poezję nierymowaną ,mówią na to poeci"białe wiersze". Sama recytuję,
układam piosenki,piszę teksty i melodię.
 Oprócz tego lubię sport ,jeżdżę na łyżwach, pływam ,uwielbiam jazdę na rowerze. 
Gdyby można było jeździć Gokartem to z miłą chęcią
jeździłabym co dzień. Moim największym marzeniem jest napisać
książkę i ją wydać. 
Powiem szczerze, że zaczęłam już pisać i chcę żeby było to było coś
niepowtarzalnego. Na razie nie zdradzę o czym będzie ta książka. 
Podam tytuł dość typowy " Grzech Pierworodny ". To by było na
tyle o mnie zwykłej sobie kobiecie która 19 lat temu walczyła z rakiem i
nie tylko. Byłam 5 lat niewidoma ,jestem po dwóch operacjach oczu i cieszę się ,
że mogę malować, pisać poezję i grać i śpiewać moje pioseneczki. 
Życzę Wam moi kochani dużo zdrowia i pasji bo bez tego życie było by szare i nieciekawe.
To wszystko pomaga mi w nieraz smutnych momentach życia 
teraz pozdrawiam serdecznie Elżbieta Witolda Nawrocka.

Prawda,że zrobiła to w swoim stylu,że niezwykle się przedstawiła!
A teraz wycinek Jej twórczości:

Zmysły
Nie zgasną moje zmysły
Jasny płomień

Czasami jestem
Jest moim żare
m poezją
gorącym wulkanem
Jestem d
A czasam
iotykiem twojego obrazu
agnionych
Jestem twoją iskrą
Któ
I słodyczą moich ust sp
rra świeci jasno
Słyszę twego serca bicie
wo serc naszych
W magiczne
Gdy tkliwie mówisz szeptem
Miłości o król
oj krainie
Poezjo duszy i ciała
Kocham cię nad życie....