środa, 28 grudnia 2016

Dekoracja czy zabawa?

Dekorujemy? Wracamy do czasów szkolnych? A może razem z dziećmi, wnukami, czy tez sami kształcimy się manualnie?
Wyobraźnia nie ma granic. Za to nasz portfel ma ograniczenia. 
Warto czasami sięgnąć do natury i zrobić coś samemu . Satysfakcja to spędzony mile czas  z naszymi pociechami (często z premedytacją) by odciągnąć od telewizora czy komputera lub z radości tworzenia.
A jak sobie niektórzy radzą w tej kwestii?
Przyznam,że całkiem nieźle, więc sama też podzieliłam się pasją tworzenia z grupą zawsze chętnych maluszków i starszej młodzieży.





















Druto-terapia ;)

Nie byłabym sobą gdybym nie sięgnęła po druty.
Kocham włóczki, szaleję na ich punkcie .
A że nie każdemu może się to podobać, to nie mój problem .
Nie lubię jesiennej i zimowej aury, za to z utęsknieniem czekam na długie wieczory by po pracy wyciszyć się w drucianym stylu.
Tym razem spódniczki i tuniki były moim natchnieniem .
Ciepłe, puszyste, pasujące do wszystkiego .
I jak tu się nie zakochać?