I took a shine to her,the moment I met her........

Beata,piękna,młoda kobieta,z wrażliwym sercem i pogodą ducha.

Zaraża swoją chęcią życia, pasją tworzenia, humorem i podejściem do siebie.

Jej mottożyciowe :"to co czynisz ,czyń z myślą o efekcie końcowym".

Mądre słowa podyktowane przez życie.

Przeczytajcie co nieśmiało pisze o sobie.........

(Jest późno ona dopiero kończy prace,gdy zaczynała było jeszcze południe ale gdy

"tworzy"poświęca się bez reszty.)

...Jestem niepełnosprawną mamą,dwóch chłopców,12 i 4 lat.

Moja niepełnosprawnosć powstała wskutek udarow mózgu.

Największą pasją w moim życiu jest sztuka :maluje decupage,daje drugie źycie starym

przedmiotom.

Nie zawsze mogę tworzyć ,choć bardzo pragnę, niestety ogranicza mnie budżet domowy,

Czasem ktoś, komu spodobaja się moje prace

podesle mi trochę materiałów,zrobione przeze mnie rzeczy trafiają

najczęściej do osób bardzo mi bliskich.

W każdej z nich jest kawałek mnie- mam tyle pomysłów,chęci do pracy ale cóż,źycie...

Czasem uda mi się sprzedać moje prace, w ten sposób chłopcy mają troszkę

lepiej,chciałabym dać im lepsze źycie.

Poprosiłam Beatkę o drobne refleksje odnośnie nas ludzi, czy te słowa nie brzmią znajomo?

Czy świat nie pędzi jak oszalały za pieniądzem,karierą,seksem,byciem hot?

To szczęście,że otaczamy się tymi ,którzy mają bogate wnętrze i potrzeby inne niż materialne.

A oto Jej słowa:

Z ludzmi to jak z kwiatami w ogrodziesą piękne ale i chwasty się zdażają. Mogę powiedzieć, źe mam wielkie szczęście a raczej łaskę od Boga, że w moim życiu pojawiają się dobrzy ludzie,wspaniali.Wielu z nich pomoglo mi w życiu.Mam też chwilę załamania,ale staram się być silna dla dzieci,są jeszcze małe potrzebują mnie,ale nie chcę zawieść również tych co we mnie wierzą,pomagają w rehabilitacji,bo niestety słyszałam źe nie warto inwestować we mnie po tylu udarch,a ja mimo cierpienia chcę żyć,chcę chodzić,chcę pójść z dziecmi na spacer...nie chcę czekać na śmierć...