Pięćdziesiąt plus jako dwa w jednym,małżeństwo herbaciano kawowe!
W Ustce jest wiele miejsc, które mają swój dobry klimat, gdzie można się spotkać i porozmawiać przy kawie i cieście. Ale jest jedno miejsce szczególne, dla mnie niezwykłe, którego nie da się jednoznacznie określić. To „Herbaciarnia Galeria”
Jana i Elżbiety Nagórny.Pan Janw był instruktorem tańca. Prowadził zespoły taneczne, które zdobywały laury i wyróżnienia na wielu konkursach, różnych szczebli, bo był niezwykle utalentowanym choreografem. Czynił tam wiele innych rzeczy, bo miał i do dzisiaj zachował duszę artysty.
Z żoną założyli herbaciarnię. Ale nie tylko jako punkt sprzedaży, lecz miejsce, gdzie można kulturalnie spędzić czas. Zaczęli więc od wystroju wnętrza, które ze smakiem i znawstwem zaaranżowali. Wstawili tam stare meble, niektóre poprzerabiali. Rzuca się w oczy lada do sprzedaży i ekspozycji najróżniejszych ingrediencji, pomalowana ręcznie w piękne wzory, a naprzeciwko niej cała ściana z odsłoniętej ponad stuletniej cegły, z nieuzupełnionymi szparami i ubytkami. Na jej tle stoi regał z dziesiątkami słojów herbaty. Na ścianach wiszą stare szafki, a w nich dziesiątki akcesoriów do parzenia i picia herbaty.
W tym uroczym pomieszczeniu można napić się lub kupić 240 rodzajów herbat! Są też jej mieszanki okazjonalne, którymi można poprawić sobie nastrój, są również specjalne na życzenie.
Ale w herbaciarni jest też raj dla kawoszy, do których i ja się zaliczam. Zastaniemy tam 12 gatunków kaw czystych i 30 smaków kaw aromatycznych, a także akcesoria: kafeterki do jej parzenia i wspominane już naczynia. Dla łasuchów są pyszne ziarenka w czekoladzie. W ogóle jest tam multum różnorodnych łakoci. Zawsze jest też ciasto: szarlotka, sernik i ciasto ze śliwkami, podawane na gorąco, z pieca nie z mikrofalówki. To już domena gospodyni Pani Elżbiety, która je własnoręcznie wypieka. Sprawuje też pieczę nad Winiarnią, mieszczącą się w osiemnastowiecznej piwnicy pod Herbaciarnią. Można tam zaznać smaku 220 gatunków wina oraz specjalnych alkoholowych mieszanek, np. „siekierki”. Nazwa rzeczywiście adekwatna do skutków jej działania, więc zalecałabym ostrożność w tym przypadku.
Coś dodać?coś ująć?
Jeśli tam wróce a wrócę to jak zwykle będę codziennie na pysznej kawce i pogawędce.
Jakie śliczne zdjęcia a zwłaszcza to ostatnie :)
OdpowiedzUsuńOj tam,oj tam.....ha ha klimat był cudowny!Szkoda,że bez Was.
Usuńjakbym tylko był w pobliżu to wpadam na co nieco i herbatkę Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarian
Trzeba było !
UsuńNigdy nie mówię nigdy, mże kiedyś wpadnę na gorącą herbatkę - Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń