Długo zaczytywałam się w twórczości Pani Aldony.
O każdej porze,na każdy temat,krócej i dłużej;zawsze barwnie ,treściwie,z polotem,z uczuciem,z wielką przyjemnością.
Aż do dziś.Bo dziś właśnie stwierdziłam,że musi być Gwiazdą mojego bloga.Jak już pisałam,nie pytaj kobiety o jej wiek-liczy się pasja i ją na codzień emanuje Pani Aldona.
Parę słów o niej?Chętnie.
Aldona Latosik jest emerytką, urodzoną i wychowaną w Poznaniu. Wiele lat temu zamieniła miasto na wieś Zakrzewo, które leży nieopodal miasta, z którego pochodzi.
Od kilku dekad mężatka, mama dwóch dorosłych córek i pięcioletniego wnuczka.
Próbuje sił w wielu kategoriach poezji.
Pisze wiersze rymowane, białe, bajki i wiersze dla dzieci, tautogramy, modlitwy, ballady. Ostatnio pokusiła się na napisanie sonetu. Bierze udział w portalowych warsztatach literackich na portalu E-Literaci
Nie wydała jeszcze autorskiego tomiku. Ma jednak ogromną nadzieję, że marzenie się spełni.
W swoim dorobku ma udział w czterech książkach antologii portalowych oraz w czterech Zeszytach Literackich z poezją, wydanych przez Portal.
Wiersze swoje prezentuje na kilku portalach i wielu stronach poetyckich Facebooka. Kilka wierszy autorki ukazało się w pierwszym numerze Kwartalnika E-sztuka Do Kwadratu. Kwartalnik ukazuje się na wszystkich Kontynentach.
Wiersze pisane przez autorkę, ukazały się również w miejscowych czasopismach.
Dorobek autorki,podkreślam raz jeszcze, to udział w czterech antologiach książkowych i cztery antologie – Zeszyty literackie.
Czas start,poniżej parę strof na poprawienie humoru i refleksje.
Ten wiersz jeszcze nigdzie się nie ukazał. To jest wiersz z Warsztatów literackich na portalu.
Zapraszam
wykopki
eh dziewczyno śliczna najpiękniejsza babo
usteczka całuśne oczka basku pełne
spod chusty spoglądasz kiedy się odezwę
a będziesz ty moja pójdziesz za mną żwawo
oj ty najmilejsza trzeba mi kobiety
przeniosę na rękach przez każdą kałużę
starczy jedno słowo nie wyczekam dłużej
pójdziem z kartofliska bom pełen podniety
odniosę koszyki gdzie składają w kopce
na lewo za hałdą rośnie góra łętów
dobry to parawan nie będzie zamętu
uniosę ci kiecę poklepię po dupce
niechaj tylko dotknę co mi przeznaczone
wypieszczę do granic będziesz ty skomlała
i pomyślisz sobie tak zawsze bym chciała
wianuszek zabrałeś teraz weź za żonę
dostojne i przyjazne
już od narodzin
w bladych pończochach
wiosna zielone
wkłada sukienki
lata ciepłego
nadzieję
modelka jesień
przerabia szaty
gałęzie barwi
w zwiewne koszulki
dywan wymoszczą
pierwszym dreszczykiem
pończoszek zeblec
im nie przystoi
po kwiecień
marzną w toplesie
rok za rokiem wspólnym krokiem
przez kolejną idą jesień
krok po kroku jak przed laty
czy październik maj czy wrzesień
mgiełką w głębię oczu patrzą
na dnie widzą dawne iskry
pielęgnują zaufaniem
z biegiem czasu nadal blisko
jakby w pierwszym zakochaniu
głaszcząc bruzdy dłonią drżącą
wyczuwają gładź muśliny
niemowlęco uśmiechnięci
i szczęśliwi do podziwu
Nic to jesień za szybami
z drzew lecące liści stosy
kiedy w starcach zakochanych
wiosną kwitnie cały roczek
Zadufana w sobie
Jesień wita ranek deszczem,
pewnym krokiem dziś wkroczyła.
Przegoniła resztki ciepła,
zaraz się zadomowiła.
Po swojemu się urządza,
łąkom szkliste śle korale.
Ustrojone srebrem rosy,
tuli mleczno-białym szalem.
Dla pająków ma etaty,
obwieszają las w firanki.
Produkują na warsztatach,
plotąc ażur na spiżarki.
Wichrem huczy, nawet świszcze,
gałęziami grozi liściom.
Trzepie wartko, zamaszyście,
za dni parę zrzuci wszystkie.
Dumnie nosi się z urodą,
powiem szczerze, jej nie znoszę.
Makijaże są dla młodych,
jesień wiekowa już trochę.
A to mój ulubiony-nie lubię pożegnań z latem ,więc też mam'wrogie nastawienie....więc
wrogie nastawienie
niegodziwa auro ruda
zwykle robisz w uszach przeciąg
grozisz wichrem szumem buczysz
welon mgieł zawieszasz mleczny
chrzęścisz mrucząc pod butami
na obcasy blaszki wbijasz
po mistrzowsku się nadziewasz
szpilki zmieniasz w listny szaszłyk
tak się już zadomowiłaś
chociaż ciągle pora letnia
tkasz warkocze pośród wrzosów
niegodziwa auro ruda
zwykle robisz w uszach przeciąg
grozisz wichrem szumem buczysz
welon mgieł zawieszasz mleczny
chrzęścisz mrucząc pod butami
na obcasy blaszki wbijasz
po mistrzowsku się nadziewasz
szpilki zmieniasz w listny szaszłyk
tak się już zadomowiłaś
chociaż ciągle pora letnia
tkasz warkocze pośród wrzosów
miedź owijasz splotem srebra
Piękna i kolorowa
z każdym dniem
nabiera rumieńców
przewiana pod prysznicem
obnaża z barw – szarzeje
osiadłe chóry
jakby posmutniały
nie schronią się
pod parasolem liści
pęcznieje dywan
wplatany w srebro osnowy
przydepnięty
krzyczy szelestem
nikt nie siądzie
na załzawionej ławce
dopiero wiosna
sprowadzi zakochanych
Aldona Latosik 11 IX 2013
Piękne! Pani Aldonko wielu dalszych sukcesów życzymy i prosimy o jeszcze.......