poniedziałek, 29 lipca 2013

Tam i z powrotem........

Refleksja z podróży i popołudnie na Starym Mieście.Myślę,że zgadniecie w jakim to mieście.Może zacznę od podróży.Ekonomicznie,więc pociąg.Przedziały.O.K.Przeczytałam całą Angorę i nie żartuję,zresztą moją ulubioną na podróż.Było o lapsusach,podstępnych słówkach,o zwyczajach niezwyczajnych a może i nieobyczajnych w wielu krajach.O gestach,miejskich pomysłach na ściągnięcie turystów,inicjatywach,np.stacja TUWIM w Łódzkiej Manufakturze,czyli 60-tonowa lokomotywa ubrana w 300 kg włóczki jako sweter gigant.
FIESA czyli portugalskie rzezbienie w piasku,.Było o pięciu Paniach z Koniakowa,które stworzą z 50 km nici największą serwetę na świecie.Tyle czasopismo.A teraz dwa spojrzenia na przedział negatywne a jakże na dzień dobry i pozytywne na pózniej. Jak zareagowałybyście?
Wchodząc widzę kiwającego się ,z głowa na kolanach ,młodego człowieka,pijany-pierwsza myśl,pod oknem niesympatyczny, inny, tęgi i obrośnięty mężczyzna.Cóż...dosiadły się jeszcze dwie młode dziewczyny ciut roznegliżowane jak na podróż środkiem masowej lokomocji. Smsy,śmiechy,muzyka...Dosiadła się też pani plus minus w moim wieku okupując i moją część siedzenia.No i ja,czytająca,czytająca,czytająca.....

A teraz popatrzmy na tą sytuację z pozytywnym nastawieniem.
Dziewczyny wsiadły na gorącym Śląsku,więc ubiór adekwatny,choć mógł być bardziej praktyczny,rozmawiały i śmiały się cichutko nie przeszkadzając podróżnym,muzyki słuchały przez słuchawki.Gdy czyjeś spojrzenia się spotkały-miło uśmiechały się a nawet częstowały towarzystwo chipsami,a telefonem przecież każdy z nas 'się bawił'dając znać rodzinie,że wszystko O.K.,że już jedziemy.ha ha.
Pan pod oknem oglądał film na tablecie-też przez słuchawki,w przerwach starał się miło zagadywać.
Młodzieniec spał zmęczony,ale każde przebudzenie skutkowało pomocą,a to 'wrzuceniem'bagażu,otwarciem zablokowanego okna,rozmową.
Pani obok,była miłą osóbką jadącą jak ja do dzieci z tzw.'torbami'.Suma sumarum,jak wiele zależy od naszego nastawienia.Dlaczego więc nie patrzeć na wszystko pozytywnie?Dlaczego nie cenić innych i  doszukiwać się w nich pozytywnych cech?To nie zaleta Polaka?Zostawmy Polaka,umilmy sobie i innym życie.
Wracając pomyślałam,że muszę wziąć sprawy w swoje ręce,nie byłabym sobą zresztą.
Miejscówki sprawiły,że zdani byliśmy na przypadek.Był więc 26latek,'historyk',miły gaduła(większy ode mnie!),znawca wszystkiego.Pani niezwykle milcząca.Babcia z wnuczką wracająca do Będzina a pilnująca od pół roku inną wnusię w Londynie.Babcia z Chełma z dwoma wnukami,jadąca do Wodzisławia i ja(potem też anglojęzyczny pasażer).Chełmianka raczyła nas wspomnieniami z dzieciństwa o powojennej sytuacji,wspomnieniami ubóstwa i szczęścia wynikającego nie z posiadania.Opowiadała o stosunkach międzyludzkich i zwykłej życzliwości-wnuki słuchały z zaciekawieniem.Pani z Londynu relacjonowała codzienność Polonii,pogoń za wiatrem i wieczne niezadowolenie.'Historyk'przeskakiwał z wojny na budowę Warszawy,z islamu na księcia Karola,z języków obcych na zaludnienie w Chinach  i wysiedleniu powojennym.Podróż minęła więc gadatliwie,nie obyło się bez aspektów religijnych,w czym też jesteśmy znawcami.Na koniec musiałam pociągnąć za język milczącą Panią.Gdy już wszyscy powiedzieli wszystko,ona wyżaliła się,że jedzie na pogrzeb-starałam się ją pocieszyć na różne sposoby,oparłyśmy się więc o Pismo Św.Były łzy ale już nie bezsilności,łzy ulgi,każdy starał się jak mógł.Pan anglojęzyczny patrzył z przerażeniem,jednak po zapoznaniu go z sytuacją z aprobatą kiwał głową.
Przyznacie,że dużo zależy od nas samych,można z siebie dawać,można się zamknąć na innych,można z góry zaszufladkować.Byłam usatysfakcjonowana.Lekcja poglądowa,savoir vivre,zwykła empatia się udała.Mamy w sobie ogromne pokłady miłości.
A co do pobytu w........było przemiło,konstruktywnie,rodzinnie i obowiązkowo.Nic dodać,nic ująć.Zresztą to zbyt osobiste.

Parę ujęć ze spaceru....i do następnego razu.






Pozdrawiam cieplutko(w półcieniu 46').

czwartek, 18 lipca 2013

Baba po prostu....na specjalne życzenie!

Witamy Panią Katarzynę,niezwykle silną,mimo nikłej postury osóbkę. Tak,Kasia zawsze wiedziała czego chciała.Życie jej nie oszczędzało a mimo to dała radę wziąć je za rogi.Co mówi tu i teraz?  

                                                                                                              ....."właśnie rozsypał mi się aparat, więc nie wiem, czy wrzucę fotki......czekam na Bartka-syna- może coś uratuje.      Co ja mam  o sobie powiedzieć????  Największą część mojego życia zajęła opieka nad Kubą(urodził się wodogłowiem i ma wszystko,co się z tym wiąże). Wyrósł na super mężczyznę, i ma świetnego brata Bartosza.  Pomiędzy tym wyszukuję sobie swoje zabawki...nauczyłam się papierowej wikliny i jakąś chwilę szalałam z gazetami:) Ktoś inny pokazał mi filcowe kuleczki i naprodukowałam sznury naszyjników .                                                 Zafascynowana przepięknymi koronkami zaczynam od drobiazgów i tak powstał zbiór gwiazdeczek:)                      Nadal główną pasją jest ogród i moja kolekcja funkii.                                                                                 Niedawno zostałam obdarowana mega aparatem fotograficznym i mam nadzieję, że powstaną piękne zdjęcia...ale to za jakiś czas:)                                                                                                                                        Wymyślam Kubie świat i staram się, żeby był ciekawy. Poznaję ludzi i od każdego czegoś się uczę. I chyba coraz starsza jestem, bo zaczynam dżemiki robić i tęsknić za ciszą:). Ostatnio niewiele czytam, ale to też moja pasja- w kolejce czeka książka Jerzego Sztura..... ciągle też pokonuję jakieś bariery- przede wszystkim swoje, ale  innych też. Wspinamy się z Młodym po górach( Śnieżka, Wysoka, Gubałówka, Szczeliniec, Wielki Kopieniec, Sokolica), pływamy kajakami- nocą też:), jeżdzimy rowerami, jesteśmy morsami:) Często to syn motywuje mnie do działania. Kiedyś pomyślałam, że skoro mogę zorganizować coś dla Kuby, to mogę też dać to większej grupie- i tak zaczęła się moja działalność w stowarzyszeniu.....w którym bywam wiedżmą:):):). Ktos już powiedział- wszystko jest w naszych głowach...i zupełnie nie rozumiem, że mam już tyle lat:):):) Nadal chodzę w japonkach i śmiesznych spodniach. I stale będę walczyła o to, by inni "widzieli" Kubę. Bardzo lubię swoich synów.....no bo, ze kocham, to oczywiste:)"...........
"I jeszcze jedno- jestem Kasią.....nie tylko mamą Kuby:):):"



Jej zaangażowanie,walka,nauka wciąż czegoś nowego -powal na kolana.Czy można być szczęśliwym na przekór i wbrew?A jakże!  Mając przy sobie przystojnych i oddanych matce 20-sto latków +.Nie tylko można,to największe szczęście!













 Tak,to ostatnie zdanie odzwierciedla osobowość Pani Kasi i taką ja lubię!

 W zasadzie czy powinnam jeszcze komentować dokonania i WIELKĄ pasję Pani Kasi-myślę,że byłaby to profanacja. Dzięki takiemu zaangażowaniu w codzienne życie,czasem przetrwanie,często pokonanie siebie,świat jest lepszy-choć tak nieprzychylny i żadnej w tym winy Boga.To ciężka praca ale jaka satysfakcja!BRAWO!!!!Jestem dumna,że takie osoby trafiają na mojego bloga.Życzymy dalszych sukcesów w pocie czoła i tych całkiem"odjechanych"pomysłów.Ciekawe czym nas Pani jeszcze zaskoczy?! Pozdrawiam cieplutko i czekam na więcej....


czwartek, 11 lipca 2013

Takie tam.................

Bardzo mi miło- przedstawiam Panią Aleksandrę.To następna zwykle niezwykła kobieta.Skromna,skupiona na życiu ,radosna,życzliwa,romantyczna i krucha a jakby ze stali-szlachetnej!.Niech sama o sobie opowie-będę cytować............
 'Trudno jest pisać o sobie...szczególnie gdy jest się a natury introwertykiem...ale spróbuję...jestem mamą dwojga nastolatków.Trudno to sobie wyobrazić?Jak wiele mam.Ale ..........Moje największe życiowe zadanie to wychowywanie 12 letniego syna z autyzmem.' 
 'Stałe postępy Piotrusia dają mi ogromne poczucie satysfakcji...tym bardziej, że są one wynikiem ciężkiej pracy i wielu wyrzeczeń...'
Jestem też dumna z mojej córki, Weroniki, z którą łączy mnie najpiękniejsza przyjaźń, jaka może łączyć matkę i dziecko'...Pięknie powiedziane,bywa niestety rzadkością dość często.
 Z zamiłowania jestem humanistką, interesują mnie ludzie..moją pasją jest rozmawianie z nimi, poznawanie ich...lubię rysować, interesuję się psychologią, nowinkami kosmetycznymi, trochę modą...Uprawiam sporty..
 'Najbardziej cenię sobie chwile samotności z dobrą książką lub filmem...najbardziej też Kocham moją rodzinę dzieci..'Tak same 'najbardziej'ale tylko w dwóch wersjach.
 ' Chciałabym robić też coś dla siebie...........przypomnienieć sobie dawnych zdolności których nigdy szerzej nie rozwinęłam....a szkoda'...
' Teraz mam motywację, żeby robić coś co sprawia mi przyjemność,dzięki temu blogowi,dzięki zauważeniu mnie wśród tylu kobiet'....  A tu takie tam urlopowe wprawki...na już.


' Te prace to nie jest żaden tam Da Vinci czy Rembrandt, zastanawiam się czy warto je pokazywać..... chętnie wrócę do starych pasji.jeśli tylko czas pozwoli...będzie dobra motywacja....nigdy nie było czasu o tym pomyśleć.....'


Pani Aleksandro,tyle radości jest w Pani oczach,tyle chęci życia i bycia.Szczęście jak widać nie zależy od posiadania dóbr materialnych,poukładanego życia,super podróży,czy innych nie zawsze dościgłych marzeń.Szczęściem jest to,co mamy i co doceniamy.  Gratuluję wyboru!!! Zasługuje Pani na miano wspaniałej Kobiety,Matki i Żony,chylę głowę.  Proszę rozwijać marzenia,czekamy na więcej.                       I pozdrawiamy cieplutko.
Najnowsza praca Pani Oli,jak Wam się pododoba bo mnie bardzo.

czwartek, 4 lipca 2013

Z głową w chmurach............

Przedstawiam wszystkim następną pasjonatkę,Panią Leokadię.To kobieta,która buja w chmurach a zarazem mocno stąpa po ziemi-często jezdzi,ha ha.Jej ulubiony jednoślad?To nie motor....cóż ...to rower i dalekie wycieczki. 'Kijki'ze znajomymi po okolicznych leśnych traktach.Tam doznaje natchnienia,choć jak często bywa ,w domu również nachodzi Ją wena twórcza.
 Uwielbia wyrażać się w wersach.Mówi,że często zauważa negatywy,któż ich nie widzi....ale pisać o tym nie jest łatwo.Oto próbka ...
.Trzymam w dłoni okruchy życia. 

Ściskam mocno aż do bólu,
żeby żaden nie wypadł...
Wiatr go nie pogonił.



Każdy jest potrzebny,
każdy jest ważny,
każdy ma swą wartość,
każdy jest drogocenny!

 Gdy dusza ma krzyczy, 

A serce milczy...
W głowie mam mętlik,
Splot smutnych myśli.



Ty zawsze jesteś



Duszę wyciszysz,
radość tchniesz w me serce.
Myśli przegonisz,
Dodasz otuchy...



Tylko Ty jesteś, nikt inny



Podasz dłoń
Zawsze w potrzebie.
Nigdy się nie odwrócisz
I nie odejdziesz. 



Ty jesteś moją radością



Wtopioną w me życie;
Jak żółte złoto do białego.
Tylko Ty radość niesiesz;
W pucharze po brzegi słodyczy...



Ty jesteś podporą, która się nie ugnie. 

 Wkurzył ją...

była zła!
Po chwili...
jakby nic się nie stało 
poprosił o kawę
z jednej łyżeczki.
Podała mu...
szklankę gorącej wody
z łyżeczką w środku.

 Stoję nieruchomo na brzegu stawu

Porośniętego wysoką trawą
Wpatrzona w szklistość lustra wody
Które swoją kruchością
Zaprasza do siebie każde odbicie...



Widzę w nim siebie
Widzę w nim moje całe życie
Wyrazistość tego odbicia przeraża mnie 
Pochylam się podnoszę kamyczek
I rzucam...........

 Jak na 50+ całkiem niezle!Ale dlaczego tak piszę?Jest taki zwyczaj: w Krakowie,na Brackiej wieczorową porą ,na murze wyświetlane są'wiersze miniaturki'.Nasza Pani może pochwalić się 17 takimi utworami,które były widoczne,które czytali przechodnie....To mało?!
 Kocha zwierzęta,szczególnie swojego pieska...Nie lubi dostawać kwiatów-ciętych kwiatów.Doniczkowe chętnie przyjmuje.Jak mówi'w naturze są najpiękniejsze'....Jest również bardzo nowoczesna,dla znajomych i nie tylko tworzy i udostępnia e-kartki z życzeniami...Jestem pod wrażeniem!!!!Tak trzymać Pani Leokadio!Czekamy na więcej..............Ups...a czy wiecie,że znana jest też z pięknego głosu i wyjątkowej życzliwości?!!!



Miło nam było Panią poznać,myślę,że jeszcze do usłyszenia!
Pozdrawiam cieplutko